tak, jestem analfabetą -nie piszę i nie czytam po śląsku.
Godać trocha umia :(
Prowadząc rozmowy w młodym wieku "na placu" z równieśnikami siłą rzeczy miałem szanse obcowac z regionalną kulturą, teraz się okazuje że moje miejsce jest li tylko w oślej ławce.
Nie chcę, aby moje dzieci,, też nie miały szansy poznać i nauczyć się w sposób zgodny z systemem edukacji, podstawowej umiejętności w posługiwaniu się językiem ojczystym w mowie i piśmie.
Ktoś się obruszy: a co z "polakiem" ? O to jestem spokojny, acz bliższa im klawiatura niż pióro.
Nie będą moje dzieci zbyt zadowolone z dodatkowego obciążenia, nie z musu ustawowego, lecz z ględzenia "starych" za naukę języka śląskiego wziąć się im każę. Nic z tego,że z niechęcią znoszą balast edukacji, może to takie pokolenie?
Biorąc wszystkie za i przeciw pod rozwagę, mam nadzieję, iż poza mozolnym wkuwaniem elementarnych podstaw z ślabikórza, przy okazji ruszy dzieciaki nauczyciel zza ławek i przedstawi bogactwo rodzimego języka w pełnym kulturowym i regionalnym kontekście.
I już mi się marzy, że za lat parę, mój wnuk, gdy spytam - Kto Ty jesteś?
odpowie - Ślązak mały :)
PS ktos na FB (nie korzystam) mi zarzuca że poprawnie po śląsku się pisze:
"trocha godać poradza" - u nos sie godało umi nie umi
(a plac był w Chorzowie II ok. pl. Mickiewicza)
Nie dość jasno napisałem że jestem śląskim analfabetą?
wcześniej opublikowany na silesia24.com.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz